wtorek, 26 sierpnia 2014

Sony RX100M3 - test wakacyjny

WSTĘP

Już od jakiegoś czasu odczuwałem silne pragnienie posiadania aparatu naprawdę kieszonkowego (czyli mieszczącego się w kieszeni dżinsów), a oferującego dobrą jakość obrazka i zaawansowane funkcje fotograficzne. Pragnienie to jeszcze wzrosło, kiedy dzięki uprzejmości kolegi Mariusza miałem okazję kilka dni pobawić się kompaktem Sony RX100M2. To maleństwo produkuje naprawdę ładne zdjęcia, nawet na wyższych czułościach ISO, ma spore możliwości konfiguracji, a i osoba praktycznie nieużywająca programu "Auto" znajdzie w nim sporo dla siebie.
Przed zakupem wstrzymywały mnie dwie rzeczy: brak wizjera (przydaje się w ostrym słońcu) oraz nieco za "ciemny" na długim końcu obiektyw. Dlatego kiedy pojawiła się trzecia wersja tego aparatu, już wyposażonego w całkiem przyzwoity wizjer elektroniczny oraz obiektyw o świetle f/1.8-f/2.8 (choć nieco krótszy od zamontowanego w poprzedniku), nie wahałem się długo i nabyłem go niedługo po tym, jak pojawił się w polskich sklepach. Ponieważ przede wszystkim miał on służyć jako aparat wakacyjny, na takim właśnie wykorzystaniu skupię się w mojej recenzji. Wybranym przez nas miejscem na spędzenie wakacji była przepiękna Majorka, zatem postaram się w tym teście umieścić sporo zdjęć, które niestety nie do końca oddają urodę tej wyspy (ale to już nie wina aparatu).




KILKA SŁÓW O APARACIE
Nie będę tutaj przytaczał całej specyfikacji technicznej Sony RX100M3, można ją znaleźć na stronie producenta. Podam tylko kilka podstawowych danych, które faktycznie mają znaczenie w praktycznym użytkowaniu:
- matryca 1", ok. 20 milionów pikseli (a więc fizycznie większa od większości małych kompaktów na rynku);
- obiektyw Carl Zeiss 8.8-27.5mm (odpowiednik 24-70mm dla "pełnej klatki") o światłosile f/1.8-2.8;
- elektroniczny wizjer o dobrej rozdzielczości i jasności;
- odchylany do góry i w dół LCD o znakomitej rozdzielczości (nada się też do robienia selfies ;-));
- migawka 1/2000s-30s + wbudowany filtr ND;
- wbudowana, odchylana lampa błyskowa o niewielkiej mocy;
- 5 przycisków konfigurowalnych i menu funkcyjne do 12 pozycji.

W zestawie dostajemy 1 akumulator, zasilacz sieciowy, przewód Micro USB (aparat można przez niego ładować, co parę razy się przydało), pasek na rękę i dokumentację. Polecam zakup zewnętrznej ładowarki i dodatkowego akumulatora - to maleństwo nie ma zbyt wielkiej pojemności, choć muszę przyznać, że ani razu w ciągu tygodnia wakacji nie musiałem zmieniać baterii.


W DROGĘ!
Na wakacje jechaliśmy z naszymi uroczymi córeczkami, które pierwszy raz miały lecieć samolotem. Zrozumiałe jest więc, że mając oczy dookoła głowy, a głowę zaprzątniętą pilnowaniem ruchliwych bachorków, nie miałem czasu na robienie zdjęć. W zasadzie powstało tylko jedno, dokumentujące ten pierwszy lot Eli i Kasi prawdziwym samolotem:



Nie zmienia to faktu, że nawet nie korzystając z Sony RX100, dostrzega się jego niezaprzeczalne zalety, a mianowicie niewielki rozmiar i wagę. Naprawdę bardzo się cieszyłem, że nie jedzie z nami moja Sony A7, która choć mała jak na aparat pełnoklatkowy, zajmuje sporo więcej miejsca i waży też dużo więcej, nawet z małym obiektywem. RX100 bezproblemowo mieści się w kieszeni krótkich spodni, a w plecaku czasem trudno go znaleźć ;-)
zdjęcie z serwisu camerasize.com



NA PLAŻY I NA BASENIE
Na wstępie przyznam się do czegoś - byłem przekonany, że RX100M3 to aparat uszczelniony, czyli zabezpieczony przed wilgocią i pyłem. Dlatego bez strachu zabierałem go nawet w bardzo bliskie okolice wody:

Po powrocie okazało się, że o uszczelnieniach producent nic nie pisze, na szczęście konstrucja okazała się na tyle solidna, że ani woda morska, ani ta z basenu, ani piasek z plaży nie wyrządziły aparatowi żadnej krzywdy. Co innego mleczko do opalania - pamiętajcie, żeby dokładnie oczyścić z niego ręce przed używaniem aparatu. Ja raz o tym zapomniałem i teraz tylne kółko-wybierak, a dokładnie jego górny przycisk, pracuje troszkę ciężej.
Ale ogólnie aparat sprawdził się w tych warunkach bardzo dobrze, bez zwględu na to, czy robiłem zdjęcia z plaży:
z wody:
z brzegu basenu:
czy nawet autoportrety:
Podsumowując: RX100M3 nad wodę się nada. Co prawda migawka ma najkrótszy czas 1/2000s, ale w razie silnego słońca pomaga wbudowany filtr ND (x3). Konstrukcja jest raczej szczelna, małe chlapnięcia fal jej nie szkodzą (choć ze słoną wodą lepiej uważać). Piasek także nigdzie mi się nie przedostał, ale trzeba pamiętać o usunięciu go z tubusu obiektywu, zanim ten się schowa (ważne, jeśli używamy oszczędzania energii!).


NA KONCERCIE
Tak to się teraz porobiło, że w ośrodkach organizowane jest dla dzieci mnóstwo atrakcji. No, może nie we wszystkich ośrodkach tak mnóstwo, ale i tak dużo więcej, niż za czasów, kiedy ja byłem dzieckiem (środkowy plejstocen). W naszym ośrodku również dzieci nie miały prawa się nudzić, a jedną z najfajniejszych atrakcji było przedstawienie "Król Lew", zagrane niemal po mistrzowsku przez animatorów z różnych krajów.
Jeszcze przed rozpoczęciem spektaklu przekonałem się, że 24mm na szerokim końcu mogą być przydatne:
Później ludzi było coraz więcej, a światła coraz mniej, aż w końcu na scenę wybiegli aktorzy i zaczęło się dziać!
Szczerze powiedziawszy, miałem pewne obawy, jak mój RX100 poradzi sobie w takich warunkach (mało światła, dynamiczne sceny) i - jak się okazało - obawy te nie było do końca płonne.
Kiedy światła było trochę więcej, aparat radził sobie bardzo dobrze, zarówno pod względem jakości obrazka, jak i celności i szybkości autofokusa:


W trochę gorszych warunkach nie było już tak różowo, chociaż wciąż zupełnie dobrze:


Najwięcej kłopotów sprawiało słabe, czerwone światło lub sceny bardzo dynamiczne - wtedy aparat miał kłopoty z trafieniem z ostrością lub tak długo ją ustawiał, że obiekt zdążył już zmienić swoje położenie. Niemniej, jak na malutki kompakt, zdjęcia wyszły i tak całkiem dobrze:


A sam spektakl? Był naprawdę znakomity i profesjonalnie przedstawiony. Co prawda aktorzy tylko poruszali ustami do odpowiednio przygotowanego podkładu z filmu, ale może to i lepiej, bo choć śpiewać każdy może, to jednak niektórzy robią to trochę gorzej ;-) W każdym razie ja obejrzałem z przyjemnością, a dzieciaki, mimo bardzo późnej pory, siedziały z rozdziawionymi buziami od początku do końca Cieszę się, że je tam zaciągnęliśmy, frajdę mieliśmy wszyscy czworo!


ZWIEDZAJĄC PALMA DE MALLORCA
Jednym z podstawowych moich wymagań w stosunku do aparatu wycieczkowego było to, bym nie musiał dźwigać ze sobą kilogramów sprzętu (przy dwójce dzieci żadna to przyjemność), a wciąż mógł zrobić fajne zdjęcia. To wymaganie RX100M3 spełnia w 100%.
Na wycieczce do Palma de Mallorca praktycznie nie było sytuacji, w której potrzebowałbym jakiegoś bardziej zaawansowanego aparatu, oferującego np. lepszą jakość zdjęć. Oczywiście matryca 1-calowa nie pozwoli na tak piękne rozmycie tła, jak sensor pełnoklatkowy, ale i tym niepozornym kompakcikiem da się "strzelić" miły portret:
Muszę jednak uczciwie przyznać, że rozmycie tła, jakie daje obiektyw Carl Zeiss zamontowany w RX100M3 niespecjalnie mi się podoba. Z drugiej strony, większość obiektywów zoom o podobnym zakresie ogniskowych radzi sobie na tym polu co najwyżej średnio.
W pozostałych zastosowaniach wycieczkowo-pamiątkowych aparat sprawdzał się wyśmienicie, a czasem stosunkowo duża głębia ostrości bywa zaletą:
Selfie z katedrą w tle przy f/2.8 - głębia ostrości całkiem spora






Poza nieciekawym bokeh, obiektyw RX100M3 jest bardzo dobrym "instrumentem optycznym", jak to piszą na pewnym portalu fotograficznym - ostry, kontrastowy, jasny i o przydatnym zakresie. Jedynie na szerokim końcu i przy fotografowaniu obiektów odległych potrafi odrobinę "zamydlić", ale to raczej wina nieidealnego ustawienia ostrości. Jak widać niżej, nie wpływa to specjalnie na jakość zdjęć i jest widoczne przede wszystkim w 100% powiększeniu:

I jeszcze jedna sprawa, ważna dla rodziców małych dzieci - aparat, szczególnie po dokupieniu i przyklejeniu specjalnego gripa, daje się obsługiwać jedną ręką, gdy druga zajęta jest utrzymywaniem latorośli z dala od wszelkich czyhających na nią niebezpieczeństw. Bardzo przydał się też wbudowany wizjer, bowiem przy zdjęciach robionych w miejscach mocno nasłonecznionych, obraz na LCD jest słabo widoczny, jeśli nie włączymy trybu "słoneczny dzień" (a szukanie go w menu jest niezbyt wygodne). Jest jedno małe "ale": zamknięcie wizjera oznacza wyłączenie aparatu (i, co za tym idzie, reset ustawienia ogniskowej i ostrości do wartości domyślnych). Mam nadzieję, że wkrótce Sony wypuści poprawkę oprogramowania naprawiającą ten błąd.
Mój RX100M3 z gripem, wysuniętym wizjerem i drobinami hiszpańskiego piasku ;-)


Z WIZYTĄ W PODWODNYM ŚWIECIE
Nie, nie będzie tu opisu nurkowania z RX100 ;-) Co prawda są już dostępne wodoszczelne obudowy do tego aparatu, umożliwiające  robienie prawdziwych zdjęć podwodnych, ale ten rozdział mówi o wizycie w przepięknym Palma Aquarium, czyli miejscu, gdzie zgromadzono wiele okazów fauny i flory nie tylko z okolic Morza Śródziemnego.
W zaciemnionych salach akwarium po raz kolejny pojawiły się problemy z ustawianiem ostrości. Dodatkową przeszkodą była szyba, która oddzielała nas od podwodnego świata. RX100 oferuje co prawda możliwość ręcznego ustawiania ostrości, ale precyzja pierścienia na obiektywie, który do tego służy, pozostawia nieco do życzenia, a i rybki niespecjalnie chciały pozostawiać w jednym miejscu ;-) Jednak przy odrobinie starań udało się zrobić trochę udanych zdjęć:




Wbrew nazwie, Palma Aquarium to nie tylko zbiorniki z wodą - cały kompleks podzielony jest na kilka segmentów, wśród których znajduje się m.in. dżungla, z drewnianymi kładkami, szumem wody i wszechobecną wilgocią. Tam RX100 radził sobie znakomicie, poza odrobiną "przepałów", których w tych warunkach ciężko by było uniknąć, nawet dysponując aparatem o większej fizycznie matrycy:


Po dżungli ponownie zeszliśmy "pod wodę", by podziwiać kolejne okazy morskiej fauny, jak meduzy (niektóre zaklęte w krysztale):

oraz główną atrakcję tego kompleksu, czyli wielkie rekiny. Muszę przyznać, że na tego osobnika polowałem bardzo długo - szyby w jego zbiorniku były już dość brudne po całym dniu kontaktów z niezbyt czystymi rękami odwiedzających, a on sam nie ułatwiał pracy układowi AF, pływając całkiem żwawo po swoim królestwie. W końcu jednak udało się, a oto rezultat:


Niestety, przy okazji robienia zdjęć w Palma Aquarium mocno dała się we znaki dość poważna wada RX100 - trudny dostęp do ustawień autofokusa. Szczególnie osoby, które tak jak ja używają przede wszystkim elastycznego punktu AF, nie mogą się cieszyć szybkim dostępem do jego zmiany. Należy najpierw nacisnąć dedykowany przycisk, potem zatwierdzić wybór i dopiero wtedy można ustawiać punkt w kadrze, na który aparat ma ostrzyć. Wydaje mi się, że przynajmniej jednego etapu można by uniknąć...


KLIFY, ZATOKI, MORZE
Jednym z czynników przemawiających za wyborem Majorki na miejsce naszych wakacji było piękno jej krajobrazów nadmorskich. Wiedzieliśmy, że z Kasią i Elą nie będziemy za wiele podróżować, więc nastawiliśmy się raczej na eksplorację najbliższych okolic naszej tymczasowej siedziby. A było co oglądać! Zdjęcia pewnie nie oddają tego nawet w małym procencie, ale dadzą chociaż jakieś ogólne pojęcie, jak cudne widoki można tam podziwiać:




Przydała się również funkcja automatycznej panoramy, gdy 24mm okazywały się zbyt wąskie:
Pod sam koniec pobytu udało mi się nareszcie wyrwać na chwilę samemu, by spróbować zrobić zdjęcia, do wykonania których przygotowałem się sprzętowo przed wyjazdem:
RX100M3 z przyklejanym adapterem filtrów i filtrem Hoya ND1000

Zakupiłem bowiem naklejany adapter do mocowania filtrów i przejściówkę z 49mm na 55mm, takiej średnicy miałem bowiem filtr Hoya ND1000. Miał mi on pozwolić robić kilkudziesięciosekundowe ekspozycje w niemal pełnym słońcu. Do tego mini statyw, taki do telefonu, bo przecież RX100 jest leciutki i nie potrzebuje nic innego, prawda? No prawda, choć pierwsze zdjęcie nie do końca się udało - fale uderzały o lekkie, niemal ażurowe klify tak mocno, że przy 30s ekspozycji na zdjęciu widać wyraźne poruszenie. Być może ciężki, solidny statyw zdołałby zneutralizować te drgania, ale wtedy na pewno nie zmieściłbym całego zestawu fotograficznego do kieszeni ;-) Na drugim zdjęciu, robionym w innym miejscu, tego problemu już nie ma. Przy okazji wypróbowałem działanie wyzwalania migawki aparatu za pomocą smartfona, poprzez aplikację "Wbudowany inteligentny pilot". Działa bardzo dobrze, choć niestety nie pozwala na użycie ustawienia B (bulb).




DO DOMU!
Wakacje nieubłaganie zmierzały do końca, pora więc również kończyć tę recenzję. Ostatnia seria to zdjęcia wykonane podczas podróży autokarem i samolotem, przez szybę, podczas jazdy. Tu nieocenione okazały się zaawansowane możliwości fotograficzne Sony RX100, a dokładnie możliwość użycia AutoISO w trybie manualnym (M). Aby uniknąć poruszenia na zdjęciach, niezbędne było ustawienie odpowiednio krótkiego czasu otwarcia migawki. Jednocześnie do zdjęć krajobrazowych trzeba było nieco przymknąć obiektyw. A że warunki się zmieniały, stała czułość ISO skutkowałaby prześwietlonymi lub niedoświetlonymi zdjęciami. Na szczęście RX100M3 pozwala automatycznie dobierać czułość do fotografowanej sceny również w trybie M, dzięki czemu udało się uniknąć problemów technicznych przy fotografowaniu w tak trudnych warunkach.
Jedną z wielu rzeczy, które spodobały nam się na Majorce, jest jednolitość zabudowy - praktycznie wszystkie budynki, stare czy nowe, mają podobny styl, kolory i w większości przypadków są podobnej wysokości:



Majorka to nie tylko morze, ale również bardzo charakterystyczne pola uprawne, a także góry, które niestety oglądaliśmy tylko z daleka:



Niestety, te piękne widoki uwieczniane były w drodze na lotnisko, skąd samolot zabrał nas prosto do Katowic. Trzeba było pożegnać się z bajkową Majorką i wrócić do szarej rzeczywistości...


PODSUMOWANIE
To już trzecie wydanie aparatu RX100 i wydaje mi się, że najlepsze. Nie miałem co prawda okazji dłużej używać pierwszej wersji, za to drugą już tak i chociaż była bardzo dobra, to jednak jeszcze dało się ją ulepszyć.
Co mi się podobało najbardziej? To, że w kieszonkowym rozmiarze dostajemy bardzo fajną jakość zdjęć, duże możliwości konfiguracji, wizjer, lampę błyskową, odchylany LCD oraz obiektyw Carl Zeiss, będący bardzo udaną konstrukcją.
(tzw. crop 100%, bez wyostrzania, zdjęcie zrobione przy użyciu funkcji "AF priorytet oczu)

Troszkę czasem brakowało mi zakresu na "długim końcu", więc aby uzyskać sensowne zdjęcie tej płochliwej mewy trzeba było je mocno wykadrować (a i tak przydałoby się jeszcze trochę...):
Trzeba jednak pamiętać, że "wydłużenie" obiektywu najprawdopodobniej skutkowałoby zwiększeniem rozmiarów całego aparatu, a co za tym idzie utratą jednej z większych zalet - "kieszonkowości".
Za to 24mm zdecydowanie lepiej sprawdzają się jako szeroki kąt, niż 28mm poprzednika - przyznaję, wcześniej wydawało mi się, że dla moich zdjęć to niewielka różnica, ale okazało się, że nie miałem racji.

Na pewno znajdą się tacy, dla których możliwości rozmycia tła aparatu z 1-calową matrycą są dalece niewystarczające (Marcin, pozdrawiam!), ale coś i w tym departamencie da się zrobić, zarówno na szerokim kącie (to nie jest jeszcze maksimum):
jak i w zakresie tele:
I jeszcze dwa słowa o filmowaniu - wspominałem już kilka razy na blogu, że nie jest to moja mocna strona, więc poprzestanę na stwierdzeniu, że potrzeby kompletnego amatora RX100M3 zaspokaja w 100%, oferując dużo więcej, niż jestem w stanie wykorzystać. Jedną z ciekawych opcji jest zapis w formacie XAVC S (50MB/s), dający możliwość kręcenia filmów "slow motion". Opcję tę na pewno jeszcze przetestuję i postaram się moje wnioski umieścić na blogu jako suplement do tej recenzji.

Sony RX100M3 kosztuje obecnie (24.08.2014 r.) ok. 3500zł. To sporo, jak na kompakt, nawet zaawansowany, szczególnie biorąc pod uwagę wysokość naszych zarobków. Czy zatem warto go kupować? Cóż, według mnie tak, nigdzie indziej nie dostaniemy tak wiele możliwości zamkniętych w tak małej obudowie. Jeśli jednak nie zależy nam na wizjerze czy bardzo jasnym obiektywie, możemy pomyśleć o zakupie którejś z poprzednich wersji tego aparatu. Zarówno RX100M1 (ok. 1600zł), jak i RX100M2 (ok. 2100zł) oferują bardzo podobną jakość zdjęć i tylko kilka niewielkich kompromisów w zakresie ergonomii.

4 komentarze:

  1. Super teścik, pokazałeś jak aparat sprawdza się w praktyce a nie jakieś testy, tabele i zdjęcia testowe z których nic nie wynika. Dobra robota - upewniłem się,że RX100 będzie dobrym wyborem, co prawda pierwsza wersja ale nie można mieć wszystkiego...
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękuję, to właśnie było moim celem, więc miło mi przeczytać taki komentarz :-)

    RX100 w I wersji poleciłem znajomym i byli bardzo zadowoleni, bo to też bardzo fajny aparat.

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo fajny opis aparatu ... chyba jedyny który znalazłem w internecie nie pisany na podstawie zdjęć testowych czy danych technicznych. Zastanawia mnie jak ten aparat sprawdzi się w zastosowaniu rodzinnym w 95% ustawiony w tryb AUTO? Aparatu będe wykorzystywał do robienia zdjęć rodzinie w różnego rodzaju aquaparkach (zastanawia mnie jego odporność na wilgoć po tym co napisałeś), zdjęcia rodzinne, wakacje, zdjęcia córki podczas zabaw na zewnatrz czy w domu (panasonic gx1 miał problem z ustawieniem ostrości na twarzy mojej córki i zdjęcia wychodziły rozmazane). Czy w przypadku takiego zastosowania aparat się sprawdzi i bedzie lepszy od Panasonic GX1 z kitowym obiektywem power zoom 14-42mm?? Chyba że korzystając z własnego doświadczenia polecisz coś podobnego co również będzie OK.
    Jeszcze raz gratuluje ciekawego opisu aparatu.

    OdpowiedzUsuń