Sony A5100 + Sigma 30 mm f/1.4 vs Sony A5100 + Sony 35 mm f/1.8 |
Wstęp
Jednym z pierwszych wpisów na tym blogu było porównanie obiektywów standardowych do aparatów APS-C z bagnetem E, czyli Sony 35 mm f/1.8 i Sigmy 30 mm f/2.8. Było to niemal dokładnie 3 lata temu, ale dopiero teraz pojawił się nowy konkurent dla "standardu" Sony, czyli Sigma C 30 mm f/1.4 DC DN. Obiektyw ten należy do serii "Contemporary", czyli szkieł oferujących dobre/bardzo dobre właściwości optyczne i dostępnych za rozsądne pieniądze. Oczywiście nie mogłem się oprzeć i postanowiłem sprawdzić, jak nowość od Sigmy będzie się prezentować na tle chwalonego przecież obiektywu Sony.
Większość zdjęć porównawczych i przykładowych została wykonana aparatem Sony A5100, niektóre również za pomocą Sony A7RII. Przykładowe zdjęcia z Sigmy 30 mm f/1.4 znajdziecie tutaj i tutaj.
Ze względu na długość niniejszego porównania i dużą liczbę danych technicznych, dla ułatwienia i rozluźnienia atmosfery postanowiłem po zakończeniu każdej kategorii i podkategorii prowadzić zapis punktowy. Proszę o potraktowanie go z przymrużeniem oka, to tylko zabawa, w dodatku trochę subiektywna - np. za obecność stabilizacji dałem obiektywowi Sony 2 punkty, bo uważam ją za bardzo przydatny "ficzer" - ale przecież są osoby, które stabilizacji nie używają lub wręcz uznają ją za wadę, gdyż (podobno) pogarsza jakość obrazu.
Na zakończenie tego przydługiego wstępu chciałbym podziękować mojej kochanej Rodzinie za cierpliwość - przygotowanie, obrobienie i zaprezentowanie tego materiału zajęło mi około tygodnia dość intensywnej pracy ;-)
Ze względu na długość niniejszego porównania i dużą liczbę danych technicznych, dla ułatwienia i rozluźnienia atmosfery postanowiłem po zakończeniu każdej kategorii i podkategorii prowadzić zapis punktowy. Proszę o potraktowanie go z przymrużeniem oka, to tylko zabawa, w dodatku trochę subiektywna - np. za obecność stabilizacji dałem obiektywowi Sony 2 punkty, bo uważam ją za bardzo przydatny "ficzer" - ale przecież są osoby, które stabilizacji nie używają lub wręcz uznają ją za wadę, gdyż (podobno) pogarsza jakość obrazu.
Na zakończenie tego przydługiego wstępu chciałbym podziękować mojej kochanej Rodzinie za cierpliwość - przygotowanie, obrobienie i zaprezentowanie tego materiału zajęło mi około tygodnia dość intensywnej pracy ;-)
Budowa i specyfikacja
Sigma C 30 mm f/1.4 DC DN | Sony E 35 mm f/1.8 OSS | |
Ogniskowa (mm) |
30
|
35
|
Kąt widzenia |
45°
|
44°
|
Przysłona maksymalna |
f/1.4
|
f/1.8
|
Przysłona minimalna |
f/16
|
f/22
|
Budowa (grupy/elementy) |
7/9
|
6/8
|
Ilość listków przysłony |
9
|
7
|
Minimalna odl. ostrzenia |
0,3 m
|
0,3 m
|
Maksymalne powiększenie |
1:7,1
|
1:6,7
|
Wymiary (długość x średnica) |
73.3 x 64.8 mm
|
45 x 62.2 mm
|
Waga |
265 g
|
155 g
|
Rozmiar filtra |
52 mm
|
49 mm
|
Cena na dzień publikacji recenzji |
1590 zł
|
1540 zł
|
Uwagi |
seria "Contemporary"
|
Stabilizacja optyczna (OSS)
|
Oba obiektywy sprawiają wrażenie solidnie wykonanych - nic nie grzechocze, nie trzeszczy i nie ugina się przy nacisku, a bagnety są metalowe. Jak zwykle w bagnecie E nie ma pierścieni przysłony, a pierścień ostrzenia działa w technologi focusing by wire (nazywanej czasem fly-by-wire), czyli zamiast sprzężenia mechanicznego ruch pierścienia jest przekazywany elektronicznie. Oba szkła mają wewnętrzne ogniskowanie, czyli ich wielkość nie zmienia się podczas ostrzenia, a przedni element nie rotuje, co ułatwia stosowanie filtrów (polar czy połówkowe). Na żadnym z porównywanych obiektywów nie znajdziemy skali odległości czy głębi ostrości. Mały plus dla Sigmy za czarne napisy na pierścieniu okalającym przednią soczewkę - jeśli zechcemy założyć filtr, nie będą się w nim odbijać.
Sigma jest nieco jaśniejsza (f/1.4 vs f/1.8), za to Sony można bardziej domknąć (f/22 vs f/16). Sigma ma więcej listków przysłony (9 vs 7). Oba obiektywy mają taką samą minimalną odległość ostrzenia, ale Sony da odrobinę większą skalę odwzorowania. W obu szkłach zastosowano po 2 soczewki asferyczne, Sony dodatkowo chwali się soczewkami ED (Extra-low Dispersion).
Remis 2:2
Dużym plusem Sony jest obecność stabilizacji optycznej, pozwalającej na wydłużenie czasu otwarcia migawki o ok. 2,5-3 EV (wg moich obserwacji). To spora różnica, choć oczywiście stabilizacja nie przyda nam się np. przy zdjęciach obiektów w ruchu.
Sigma-Sony 0:2
Sigma / Sony |
Sigma / Sony |
Sigma / Sony |
Sigma / Sony |
Gdyby patrzeć na suche liczby dotyczące wymiarów i wagi, mogłoby się wydawać, że poza długością różnica pomiędzy Sigmą a Sony nie jest specjalnie duża. Faktycznie, po podłączeniu do Sony A7RII różnica w użytkowaniu (fotografowaniu czy przenoszeniu) jest niewielka. Sytuacja zmienia się znacząco po zapięciu tych szkieł do niewielkiego korpusu Sony A5100 - zestaw z obiektywem Sony można uznać za kieszonkowy (myślę tu o kieszeni kurtki), zestaw z Sigmą już taki nie jest. Do tego większa waga i długość Sigmy, w połączeniu z dość płytkim uchwytem A5100 sprawiają, że środek ciężkości przesuwa się do przodu i trzymanie takiego zestawu jedną ręką nie jest zbyt wygodne, szczególnie w dłuższym wymiarze czasowym.
Sigma-Sony 0:2
Jeśli chodzi o zawartość pudełka, to jest ona bardzo podobna w obu przypadkach: obiektyw, dekielki i osłona przeciwsłoneczna. W tej klasie cenowej trudno spodziewać się czegoś więcej, a często zdarza się, że osłona nie jest dołączana, nie ma więc powodów do narzekań. Obaj producenci proponują 2-letni okres ochrony gwarancyjnej, który w przypadku Sigmy można bezpłatnie przedłużyć o rok, rejestrując obiektyw na stronie producenta.
Sigma-Sony 1:0
Cena obu obiektywów jest bardzo zbliżona, choć można się spodziewać, że krótko obecna na rynku Sigma będzie tanieć.
Remis 1:1
Podsumowanie punktowe tej kategorii: Sigma-Sony 4:7
Autofokus
Oba obiektywy wspierają wszystkie funcje automatycznego ustawiania ostrości w posiadanych przeze mnie aparatach Sony (czyli np. śledzenie, wykrywanie twarzy czy AF z priorytetem oczu).
Remis 1:1.
Pojedynczy autofokus (AF-S)
W dobrym świetle oba obiektywy ustawiają ostrość szybko i celnie, szczególnie z aparatem Sony A5100 (odrobinę wolniej z A7RII). W gorszych warunkach szybkość ustawiania ostrości się zmniejsza, jednak w Sony ta zmiana jest zdecydowanie mniej odczuwalna. Sigma nie tylko ostrzy wolniej, ale ma też czasami duże problemy ze złapaniem ostrości i bywa, że nie potrafi jej w ogóle ustawić. W specyficznych warunkach (niewielka ilość światła i fotografowanie pod światło) Sigma potrafiła potwierdzić ustawienie ostrości w niewłaściwym punkcie (przed obiektem) - coś w rodzaju front-focusa.
Poniżej filmy przedstawiające działanie AF (najpierw Sigma, potem Sony). Przepraszam za słyszalne dyszenie, to efekt infekcji górnych dróg oddechowych :-(
Wyraźnie zwycięstwo Sony - 3:0
Ciągły autofokus (AF-C)
Nie przeprowadzałem jakichś gruntownych testów działania autofokusa w trybie ciągłym, ograniczyłem się do podstaw: obiekt poruszający się z umiarkowaną prędkością w stronę aparatu (biegnące dziecko), niezłe warunki oświetleniowe (dzień, choć pochmurny), tryb seryjny Lo i maksymalnie otwarta przysłona.
Obydwa obiektywy "dały radę", produkując zdjęcia o akceptowalnym poziomie trafienia z ostrością. W przypadku Sigmy celność jest odrobinę niższa (ale też trzeba wziąć pod uwagę f/1.4 vs f/1.8), za to nie miałem zdjęć ewidentnie nietrafionych. W przypadku Sony takowe się zdarzały (ok. 10%), za to celność na pozostałych była trochę lepsza.
Remis 1:1
Ręczne ustawianie ostrości (MF)
Jak już wcześniej wspominałem, manualne ostrzenie zarówno w Sony, jak i w Sigmie realizowane jest za pomocą technologii "focusing by wire". Zastąpienie mechanicznego przeniesienia ruchu pierścienia ostrości elektronicznym ma swoje wady i zalety. Zwolennicy rozwiązania tradycyjnego (mechanicznego) narzekają na "brak czucia" przy ręcznym ostrzeniu i gorszą precyzję. Z kolei zastosowane w testowanych obiektywach rozwiązanie pozwala na uzależnienie precyzji od szybkości obracania pierścieniem - im wolniej nim kręcimy, tym mniejsza jest zmiana ustawienia ostrości. Z kolei szybki ruch pierścienia pozwala na przejechanie całego zakresu ostrości w ułamku sekundy, co jest dużo trudniejsze przy rozwiązaniu tradycyjnym.
Jeśli chodzi o wygodę ręcznego ustawiania ostrości w porównywanych obiektywach, Sigma wygrywa dzięki wyraźnie szerszemu i posiadającemu głębsze karbowanie pierścieniowi ostrości.
Sigma-Sony: 1:0
Podsumowanie punktowe tej kategorii: Sigma-Sony 3:5
Wynik po zsumowaniu punktów zdobytych w powyższych kategoriach: Sigma-Sony 7:12
Przy dużych odległościach ostrzenia (od kilkudziesięciu metrów wzwyż), w pełnym zakresie przysłon obrazek bez winiety otrzymamy po zacieśnieniu kadru do 5723 x 3817 px (ok. 21,8 MPix, 51,8% pow.). Co ciekawe, tutaj nie występuje rozmazanie obrazu w rogach kadru (poza wynikającym z głębi ostrości). Przymykanie obiektywu pozwala powiększyć ten obszar, aż do 6250 x 4169 px (ok. 26,1 MPix, 61,8% pow.) przy f/16.
Ręczne ustawianie ostrości (MF)
Jak już wcześniej wspominałem, manualne ostrzenie zarówno w Sony, jak i w Sigmie realizowane jest za pomocą technologii "focusing by wire". Zastąpienie mechanicznego przeniesienia ruchu pierścienia ostrości elektronicznym ma swoje wady i zalety. Zwolennicy rozwiązania tradycyjnego (mechanicznego) narzekają na "brak czucia" przy ręcznym ostrzeniu i gorszą precyzję. Z kolei zastosowane w testowanych obiektywach rozwiązanie pozwala na uzależnienie precyzji od szybkości obracania pierścieniem - im wolniej nim kręcimy, tym mniejsza jest zmiana ustawienia ostrości. Z kolei szybki ruch pierścienia pozwala na przejechanie całego zakresu ostrości w ułamku sekundy, co jest dużo trudniejsze przy rozwiązaniu tradycyjnym.
Jeśli chodzi o wygodę ręcznego ustawiania ostrości w porównywanych obiektywach, Sigma wygrywa dzięki wyraźnie szerszemu i posiadającemu głębsze karbowanie pierścieniowi ostrości.
Sigma-Sony: 1:0
Podsumowanie punktowe tej kategorii: Sigma-Sony 3:5
Wynik po zsumowaniu punktów zdobytych w powyższych kategoriach: Sigma-Sony 7:12
Właściwości optyczne
Ostrość
Ostrość jest dla wielu osób najważniejszym parametrem obiektywu. Popatrzmy zatem, jak to wygląda w przypadku bohaterów naszego porównania.
Odrobina metodologii: jeden zestaw zdjęć testowych zrobiony został z niewielkiej odległości (ok. 40 cm), przy drugim ostrość ustawiona była blisko nieskończoności. Zdjęcia robione były ze statywu, a ostrość ustawiana ręcznie, by uniknąć błędów autofokusa.
W poniższych zestawieniach zamieściłem wycinki 900 x 900 pikseli w odwzorowaniu 1:1. Zdjęcia pochodzą z plików RAW wywołanych w programie Lightroom CC bez jakiegokolwiek wyostrzania (stąd mogą wydawać się rozmyte).
Odrobina metodologii: jeden zestaw zdjęć testowych zrobiony został z niewielkiej odległości (ok. 40 cm), przy drugim ostrość ustawiona była blisko nieskończoności. Zdjęcia robione były ze statywu, a ostrość ustawiana ręcznie, by uniknąć błędów autofokusa.
W poniższych zestawieniach zamieściłem wycinki 900 x 900 pikseli w odwzorowaniu 1:1. Zdjęcia pochodzą z plików RAW wywołanych w programie Lightroom CC bez jakiegokolwiek wyostrzania (stąd mogą wydawać się rozmyte).
Niewielka odległość ostrzenia
W tym przypadku wycinki pochodzą z 3 miejsc kadru, zaznaczonych na poniższych zdjęciach:
Sigma |
Sony |
Ze względu na różne ogniskowe, miejsca "pobrania próbek" minimalnie się różnią, ale starałem się, by ta różnica nie miała wpływu na ocenę ostrości.
Środek kadru (Sigma zawsze po lewej stronie)
Kliknięcie powiększa do oryginalnego rozmiaru |
Nie ma żadnych wątpliwości - Sony radzi sobie całkiem dobrze, ale Sigma jest w całym zakresie co najmniej o 2 działki przysłony ostrzejsza. Już na "pełnej dziurze" Sigma prezentuje znakomitą ostrość w centrum kadru!
Sigma-Sony 2:0
Pomiędzy centrum a brzegiem kadru
Ponownie widać przewagę Sigmy, choć nie jest już tak wyraźna i zmniejsza się w miarę przymykania.
Sigma-Sony: 1:0
Róg kadru
Sigma-Sony 2:0
Pomiędzy centrum a brzegiem kadru
Kliknięcie powiększa do oryginalnego rozmiaru |
Sigma-Sony: 1:0
Róg kadru
Kliknięcie powiększa do oryginalnego rozmiaru |
W rogu kadru mamy ciekawą sytuację - najwyraźniej pole ostrości w Sigmie jest lekko zakrzywione, co negatywnie wpływa na ostrość w samych rogach zdjęć wykonanych tym obiektywem w przypadku, kiedy ostrość ustawiona zostanie w centrum kadru. Oczywiście można ustawić ostrość w rogu, jednak to skutkuje pogorszeniem jakości obrazu w centrum:
Przymykanie przysłony rzecz jasna poprawia sytuację, ale właściwie nigdy nie osiągamy zbliżonej ostrości w centrum i w samym rogu kadru. Z tego względu zwycięzcą tej podkategorii zostaje Sony, które takich problemów nie ma.
Sigma-Sony: 0:1
Duża odległość ostrzenia
W tym przypadku wycinki zostały pobrane z 2 miejsc widocznych poniżej:
Centrum kadru
Tutaj również Sigma wydaje się ostrzejsza, choć różnica nie jest aż tak duża, jak w przypadku małych odległości ostrzenia. W dodatku zaciera się w okolicach f/5.6, a mocniejsze przymykanie przysłony skutkuje niewielką przewagą Sony.
Sigma-Sony: 1:0
Brzeg kadru
Ponownie na większych otworach przysłony widać przewagę Sigmy, jednak już w okolicach f/4.0 obrazek jest bardzo podobny, a potem na czoło wysuwa się obiektyw Sony. Prawdopodobnie jest to spowodowane wspomnianą wcześniej krzywizną pola ostrości w Sigmie, którą widać także w przypadku ostrzenia na duże odległości (choć wada ta jest tu mniej uciążliwa).
Remis 1:1 (choć z delikatnym wskazaniem na Sony)
Podsumowanie punktowe tej kategorii: Sigma-Sony 5:2
Kliknięcie powiększa do oryginalnego rozmiaru |
Sigma-Sony: 0:1
Duża odległość ostrzenia
W tym przypadku wycinki zostały pobrane z 2 miejsc widocznych poniżej:
Sigma |
Sony |
Centrum kadru
Kliknięcie powiększa do oryginalnego rozmiaru |
Tutaj również Sigma wydaje się ostrzejsza, choć różnica nie jest aż tak duża, jak w przypadku małych odległości ostrzenia. W dodatku zaciera się w okolicach f/5.6, a mocniejsze przymykanie przysłony skutkuje niewielką przewagą Sony.
Sigma-Sony: 1:0
Brzeg kadru
Kliknięcie powiększa do oryginalnego rozmiaru |
Remis 1:1 (choć z delikatnym wskazaniem na Sony)
Podsumowanie punktowe tej kategorii: Sigma-Sony 5:2
Aberracje chromatyczne
W poprzednim pojedynku standardów Sony okazało się w tej kategorii gorsze od ciemniejszej Sigmy 30 mm f/2.8. Czy teraz będzie podobnie? Przekonajmy się.
Kliknięcie powiększa do oryginalnego rozmiaru |
Wygląda na to, że niewielką przewagę ma Sigma, w której już przy f/2.8 aberracje są praktycznie niewidoczne. Sony podobny poziom osiąga przy f/4.0.
Sigma-Sony 1:0
Purpurowa aureola, pojawiająca się na kontrastowych krawędziach, w obu obiektywach występuje głównie przy mocno otwartej przysłonie. Już przy f/2.8 jej poziom jest niski, a przy f/4.0 zanika prawie całkowicie.
Kliknięcie powiększa do oryginalnego rozmiaru |
Remis 1:1
Dystorsja
Sigma 30 mm f/1.4 |
Sony 35 mm f/1.8 |
Jak widać powyżej, Sigmę cechuje umiarkowana dystorsja beczkowa. Z kolei Sony funduje nam niewielkie zniekształcenie poduszkowe. W praktyce to "beczka" z Sigmy jest bardziej widoczna na normalnych zdjęciach, dlatego w tej kategorii zwycięża Sony.
Sigma-Sony 0:1
Jak widać boke w obu obiektywach jest przyjemne, bez śladów "cebulowatości", z niewielkimi obwódkami. Widać różnicę pomiędzy 9-listkową przysłoną Sigmy, a 7-listkową w Sony.
W tej kategorii oba obiektywy zachowują się bardzo ładnie, zwłaszcza biorąc pod uwagę ich ogniskowe. Jednak to Sigma ma minimalną przewagę, głównie dzięki większemu otworowi względnemu i 9-listkowej przysłonie.
Sigma-Sony 1:0
Winietowanie
Kliknięcie powiększa do oryginalnego rozmiaru |
Podobnie, jak w całym porównaniu - Sigma po lewej, Sony po prawej.
W obu obiektywach winietowanie utrzymuje się na rozsądnym poziomie - od umiarkowanego (ok -1 EV) przy w pełni otwartych przysłonach do praktycznie niewidocznego przy f/4.0. W Sigmie winietowanie trudno zauważyć już przy f/2.8, ale zalicza ona "wpadkę" przy f/1.7, gdzie winietuje mocniej niż przy f/1.4. Trudno mi powiedzieć, z czego to wynika, ale sprawdzałem kilkukrotnie i wynik był taki sam.
Remis 1:1
Praca pod światło
Oba obiektywy dobrze radzą sobie z pracą pod światło. Uzyskanie odblasków nie jest łatwe (choć oczywiście da się), a spadek kontrastu, nawet pod ostre światło - niewielki.
Kliknięcie powiększa do oryginalnego rozmiaru |
Remis 1:1
Rozmycie tła i bokeh
Na początek kilka zdjęć, pokazujących rozmycie w obu obiektywach.
Sigma, f/1.4 |
Sony, f/1.8 |
Sigma, f/1.4 |
Sony, f/1.8 |
Sigma, f/1.4 |
Sony, f/1.8 |
Porównanie rozmycia na różnych przysłonach (kliknij, by powiększyć) |
I jeszcze boke(h), czyli sposób, w jaki oddawane są punkty światła znajdujące się poza obszarem ostrości. Najpierw zestawienia na różnych przysłonach:
Kliknięcie powiększa do oryginalnego rozmiaru |
Kliknięcie powiększa do oryginalnego rozmiaru |
Sigma, f/2.8 |
Sigma, f/4.0 |
Sony, f/2.8 |
Sony, f/4.0 |
Porównanie "kółeczek" z powyższych zdjęć:
Kliknięcie powiększa do oryginalnego rozmiaru |
W tej kategorii oba obiektywy zachowują się bardzo ładnie, zwłaszcza biorąc pod uwagę ich ogniskowe. Jednak to Sigma ma minimalną przewagę, głównie dzięki większemu otworowi względnemu i 9-listkowej przysłonie.
Sigma-Sony 1:0
Zachowanie na matrycy FF
Jako że w bagnecie E mamy zarówno aparaty z matrycą APS-C, jak i pełnoklatkową, producenci optyki dedykują swoje obiektywy jednej z tych opcji. Oczywiście obiektywy FF będą bezproblemowo działać z korpusami APS-C, ale teoretycznie w drugą stronę taka sytuacja nie powinna mieć miejsca. Jak się jednak okazało, niektóre szkła przeznaczone do mniejszych matryc w pewnym zakresie radzą sobie także z większym elementem światłoczułym - tak było w przypadku Sigm 30 mm f/2.8 i 60 mm f/2.8 czy Sony 10-18 mm f/4. Postanowiłem zatem sprawdzić, jak to wygląda w przypadku naszych bohaterów. Obiektywy testowane były z aparatem Sony A7RII, którego matryca ma 7952 x 5304 piksele (ok. 42,2 Mpix). W trybie APS-C otrzymujemy obrazek o rozmiarach 5168 x 3448 px (ok. 17,8 Mpix, 42,2% powierzchni FF).
Na pierwszy ogień poszła Sigma.
Przy bardzo małej odległości ostrzenia (ok. 40 cm), w pełnym zakresie przysłon otrzymamy pozbawiony winiety (tej wynikającej z przeznaczenia obiektywu do matryc APS-C) obrazek o rozmiarach 6771 x 4516 px (ok. 30,6 MPix, 72,5% pow.). Odpowiada to polu widzenia obiektywu o ogniskowej nieco ponad 35 mm. Jednak w rogach tak otrzymanego kadru dość wyraźnie widać rozmazanie obrazu (tzw. smearing). Jeśli zatem zależy nam na dobrej jakości w rogach, należy kadr zacieśnić do... okolic rozmiaru APS-C.
Przy większych otworach przysłony i fotografowanym obiekcie umieszczonym bliżej centrum kadru możemy sobie pozwolić na przycięcie obrazu do rozmiaru 6813 x 4544 (ok. 31 MPix, 73,4% pow.). Musimy się jednak pogodzić zarówno ze smearingiem, jak i dość delikatną winietą.
Teraz przejdźmy do Sony.
Przy ostrzeniu z niewielkiej odległości dla każdej z przysłon obrazek pozbawiony winiety otrzymamy po przycięciu kadru do rozmiarów 5808x3874 px (ok. 22,5 Mpix; 53,3%). To zdecydowanie mniej, niż w przypadku Sigmy, ale za to w rogach nie będzie nawet śladu rozmazania, czyli ten rozmiar można uznać za w pełni użyteczny. Odpowiada to polu obrazowania obiektywu o ogniskowej 48 mm. Przy "pełnej dziurze" możemy ten obszar powiększyć do 6216x4146 (ok. 25,8 Mpix, 61,1% pow.), ale musimy pogodzić się z tym, że rogi będą rozmazane.
Przy odległych obiektach sytuacja wygląda podobnie. Użyteczny obrazek to kadr o rozmiarach 5737 x 3827 px (ok. 22,3 MPix, 53% pow.). Przy bardziej otwartym obiektywie możemy ten obszar powiększyć do 6243 x 4164 px (ok. 26,1 MPix, 61,8% pow.), ale w rogach widać wtedy wyraźne rozmazanie. Sytuacja jest tu więc odwrotna, niż w przypadku Sigmy, gdzie przymykanie pozwalało na uzyskanie większej części kadru wolnej od winiety.
Jak widać z powyższego, to Sigma daje w większości przypadków mniejszą winietę na matrycy pełnoklatkowej. Jeśli chodzi o w pełni użyteczny obrazek, jej przewaga nie jest już tak duża, ale przecież nie zawsze zależy nam na znakomitej ostrości od rogu do rogu...
Podsumowanie punktowe tej kategorii: Sigma-Sony 3:1
Wynik po zsumowaniu punktów zdobytych w kategoriach "optycznych": Sigma-Sony 13:7
Wynik po zsumowaniu punktów zdobytych w kategoriach "optycznych": Sigma-Sony 13:7
Podsumowanie
Proste podliczenie punktów daje wynik 20:19 dla Sigmy. Oczywiście, jak wspominałem na wstępie, to tylko zabawa, w dodatku mocno uproszczona, bo bez przypisywania wag do danej kategorii. Streszczając cały test w jednym zdaniu można napisać, że Sigma jest nieco lepsza optycznie, a Sony jest mniejsze, ma stabilizację i lepszy AF.
Na koniec wyliczenie zalet i wad porównywanych obiektywów.
Sigma C 30 mm f/1.4 DC DN
Zalety:
- dobra lub bardzo dobra ostrość w prawie całym kadrze, poza samymi rogami (świetna w centrum!);
- bardzo dobrze kontrolowane aberracje chromatyczne;
- umiarkowane winietowanie;
- bardzo dobra praca pod światło;
- przyjemne rozmycie tła i ładne boke;
- solidna budowa;
- szeroki i wygodny pierścień ostrości;
- szybki i celny AF-S w dobrych warunkach;
- przyzwoity AF-C.
Wady:
- spore rozmiary, co jest odczuwalne zwłaszcza na małych korpusach;
- dość wyraźna dystorsja;
- wolny i niezbyt pewny AF-S w słabszych warunkach;
- zdecydowanie gorsza jakość obrazu w samych rogach kadru.
Sony 35 mm f/1.8 OSS
Zalety:
- dobra lub przyzwoita ostrość w całym kadrze (bardzo dobra w centrum);
- niewielkie winietowanie;
- bardzo dobra praca pod światło;
- przyjemne rozmycie tła i ładne boke;
- stabilizacja optyczna!;
- solidna budowa;
- niewielkie rozmiary i waga;
- szybki i celny AF-S w dobrych warunkach i przyzwoity w trudniejszych;
- przyzwoity AF-C.
Wady:
- nieco gorsze wyniki od Sigmy właściwie w każdej kategorii jakości obrazu (poza dystorsją);
- wąski i niezbyt wygodny pierścień ostrości.
No i fajnie, ale zapytacie pewnie "który obiektyw polecasz?" Cóż... polecam oba ;-)
Oba są fajne, dają ładny obrazek i świetnie wypełniają rolę obiektywu standardowego. Ja zostaję przy Sony, ze względu na rozmiary (używam głównie z małym A5100) i stabilizację, ale Sigma kusi świetną ostrością i bardzo ładnym rozmyciem, przypominającym niekiedy uzyskiwane z aparatów pełnoklatkowych.
Może zainteresuje Cię też:
Może zainteresuje Cię też:
Fajnie się czytało, dzięki za test.
OdpowiedzUsuńDzieki za recenzję.
OdpowiedzUsuńCieszę się, że może się komuś przydać :-)
OdpowiedzUsuńSuper. Mnie też przekonuje OSS. Choć ta dodatkowa działka może być kusząca ;)
OdpowiedzUsuńDzięki!
OdpowiedzUsuńTak naprawdę, to tylko nieco ponad 1/2EV, więc w ilości światła różnica nie jest aż tak duża.
Ale ta Sigma naprawdę ładnie rozmywa i wyciąga fotografowany obiekt z tła - pewnie to również efekt bardzo ostrego środka.
Thank you for the very detail review and comparison! I was searching for many review of these 2 lenses, but no one can make it so simple and detail like you, I found very useful to me to decide which lens I should go for. Great!
OdpowiedzUsuńThank you very much Patrick!
OdpowiedzUsuńI'm really glad this review was helpful, even Google-translated (I assume) ;-)
Dzięki za test. Kawał dobrej roboty!
OdpowiedzUsuńDzięki! :-)
OdpowiedzUsuńWspaniały test; Bogu dziękuję, że udało mi się tutaj dotrzeć.
OdpowiedzUsuńCo nie zmienia faktu, że nadal ciężko jest mi dokonać wyboru i zdecydować się na jeden z tych obiektywów..
Znam zalety i wady obu - ale nie jest łatwo podjąć decyzję.
Bardzo dziękuję za miłe słowa :-)
OdpowiedzUsuńRozumiem dylemat - ja, mimo podjęcia decyzji na korzyść Sony, ciągle nie pozbyłem się Sigmy ;-)
Sprawdzałeś jak Sigma zachowuję się przy F/2? Podobno są problemy z AF, szczególnie w trybie AF-C.
OdpowiedzUsuńMoja kopia (bo koniec końców wybrałem Sigmę 30/1.4 i nie mógłbym być bardziej zadowolona) nie sprawia żadnych kłopotów.
OdpowiedzUsuńDziękuję za recenzję. Podsumowałem punkty w/g moich priorytetów i kupiłem Sigmę. Nie mam żadnych kłopotów z AF przy F:2.0.
OdpowiedzUsuńMożna wiedzieć w jakim sklepie kupowałeś? Boję się właśnie trafić na egzemplarz z tą wadą.
Usuń